BLUZA ROZPINANA Z Burdy, CZYLI PROJEKT POKOLENIOWY…

Od ostatniego posta minęło trochę czasu. Nigdy nie narzekałam na nadmiar czasu. Owszem bywało, że pod koniec wakacji w podstawówce nagle zaczynałam tęsknić za szkołą, bo nie wiedziałam czym się zająć, ale dawno z tego wyrosłam.
Dzisiaj ośmiogodzinny dzień w pracy sprawia, że jedyne o czym marzę po powrocie do domu to dobra muzyka i relaks na kanapie. Nie sądziłam, że to aż tak męczy i trochę mi przykro, że na aparat i szycie nie mam już siły. W lipcu dodatkowo męczą mnie upały. Rozumiem, raz do roku kilka dni skwaru by było co wspominać zimą, ale tak na okrągło? Mimo szczerych chęci, nawet w weekend przy takich warunkach nie mam siły egzystować, a co dopiero coś robić.
W sierpniu czeka mnie wesele Kuzynki, na które planuję uszyć sobie sukienkę. Na razie nadal ją planuję, ale plan ten posuwa się naprzód, ponieważ mam już kupiony granatowy szyfon i satynę na podszewkę, a nawet nici i kryty zamek. Wczoraj we Wrocławiu temperatura była dużo ponad 30-tą kreskę i adekwatnie do powyższych wywodów – mimo chęci nic się nie ruszyło do przodu. Nawet nie przerysowałam wykroju z gazety. :-(
Wracając do tematu tego posta, bluza Mojej Mamy tak mi się spodobała, że musiałam mieć identyczną. :-) Tym razem pod nożyce trafił materiał w granatowo-czarną pepitkę, który kupiłam – uwaga – CZTERY lata temu, gdy dopiero zaczynałam marzyć o szyciu ubrań. Bluza jest tak wygodna i dobrze się szyje (ściągacze i zamek to nic trudnego – nie licząc oczywiście ręcznego wykańczania, aj!), więc z czystym sumieniem polecam ten wykrój. Luźny krój sprawił, że żadne poprawki czy dopasowywanie nie były potrzebne.
* zdjęcia ze spaceru wyszły spod ręki Mojej Mamy i Siostry
_DSC7509s1Elclavel-horz
_DSC7504s1Elclavel-horz
Bluza2Elclavel

Podobną bluzę uszyłam tutaj: zobacz film na YouTube