Podobno na początku był chaos.
U mnie na początku bloga były torebki. Wieeeele torebek. Małe i duże, z bawełny i ekoskóry. Ostatnio po próbach szycia ubrań i masy innych rzeczy znowu do nich wróciłam. Już zapomniałam jaka magia kryje się za tymi kilkudziesięcioma kawałkami, które w efekcie końcowym tworzą małe cudo. Za każdym razem gdy zaczynam obmyślać projekt, mierzyć i kombinować, a później kroić i szyć uświadamiam sobie ile pracy trzeba w to włożyć. Czasem rozboli mnie od tego głowa (dosłownie i w przenośni), ale naprawdę warto. :-))))))
Zdjęcie powyżej najlepiej oddaje charakter torebki. Cała składa się z trzech kolorów. Zielona alcantara, czyli pseudo zamsz dodaje torebce „tego czegoś”. Piaskowa podszewka wraz z rudymi kieszeniami to zaś dopełnienie całości. Torebka z powodzeniem mieści zeszyt formatu A5.
śliczna , jak dla mnie kolor idealny ;)
Dziękuję :)
cudo…a kolor jest przepiękny :) już nie wspomnę o samym zamszu, uwielbiam takie torebeczki :)
pozdrawiam
Dziękuję serdecznie :)
Piękna i ma dużo kieszonek, a to lubię bardzo. Jakoś nie mogę się przekonać do tych torebek-worków.
Ja też niczego nie mogę znaleźć w torebkach o minimalnej liczbie udogodnień, potrzebuję kieszeni i organizacji :) Dziękuję i pozdrawiam!
prześliczna :) i wnętrze piękne :) bardzo lubię, jak i środek torebki jest ładny i starannie wykonany, a nie tylko jej zewnętrzna część ;)
Dziękuję :) Pozdrawiam!
Wspaniała torebka! Przez przypadek trafiłam na Twój blog, ale zostaję na dłużej ;)
Pozdrawiam!
Witam serdecznie :)
Cudo, absolutne cudo!!!
Dzięki ;)