TOREBKA PIANO

Torebka PIANO jest ostatnią rzeczą jaką uszyłam na Kursie Kaletniczym w Krakowie.

Półtora roku kursu minęło błyskawicznie! Trochę mi żal, że to już, ale jednocześnie mam poczucie, że ten czas był dobrze spożytkowany, bo wiele się nauczyłam.

Torebkę Piano (widzicie klawisze, prawda? ;)) robiłam w pośpiechu bez sprecyzowanego projektu. Miała być mała, na zamek, z łańcuszkiem, pomieścić telefon i portfel – takie wymagania miała Moja Siostra, której ją podarowałam.

Delikatna czarna skóra pochodzi ze spódnicy, którą kupiłam w secondhandzie. Swoją drogą przyznam, że sporo rzeczy uszyłam ze skór pozyskanych ze starych kurtek i odzieży kupionych w sh (wkrótce je Wam pokażę). To dobry pomysł na naukę. Lepiej wydać 5zł na kurtkę z drugiej ręki, niż płacić kilkadziesiąt zł za płat skóry z garbarni. Na początku nauki szycia skóry miałam opory przed krojeniem tej nowej i drogiej, bo żal było ją niszczyć brakiem doświadczenia. Stara kurtka to jednak zupełnie co innego. Spróbujcie. Jeśli zastanawiacie się, jak z szyciem skóry poradzi sobie Wasza domowa maszyna, to skóra z odzysku będzie do tego idealna.

torebka kopertówka piano skóra

torebka kopertówka piano skóra

Jak kupować skórzaną odzież na torebki w secondhandzie?

Przede wszystkim czytajcie metki. To oczywiste, ale i tak lubimy oceniać rzeczy po dotyku. Wydaje nam się, że to skóra i co? Rozczarowanie… Raz tak cieszyłam się z czekoladowej „skórzanej” spódnicy, że nie popatrzyłam na metkę. Wyobraźcie sobie moją złość gdy w domu dostrzegłam napis „100% poliester”!

Innym razem kupiona kurtka przesiąknięta była papierosami tak mocno, że nie dało się z nią pracować. Choć była obiecująca i z pewnością wyszłaby z niej piękna torebka, musiałam ją wyrzucić. Nawet wietrzenie na balkonie nic nie dało. :(

Brudny zamsz bardzo ciężko się czyści. Ja w takim przypadku nie ryzykowałabym kupna, bo o ile skórę licową (gładką) można oczyścić, tutaj lepiej odwiesić daną rzecz z powrotem na sklepowy wieszak. Jeśli znajdziecie grzechu wartą zamszową kurtkę obejrzyjcie ją dokładnie.

Każdą rzecz przed zakupem warto jest obejrzeć. Rzeczy używane zasługują na podwójną kontrolę. Sprawdźcie otarcia, skazy, odbarwienia i ewentualne dziury. Jeśli ubytki są niewielkie, a reszta skóry w porządku, warto zaryzykować.

Im większe kawałki całej skóry, z której została zrobiona kurtka/spódnica/spodnie, tym lepiej. Czasem takie rzeczy bywają łączone z wielu małych części. Owszem można z nich szyć, ale łatwiej pracuje się na dużych płatach, z których można wyciąć w całości jeden element. Poza tym duża ilość szwów = dużo warstw pod stopką, a jak wiadomo ciężko będzie to szyć.

Skóry licowe (te gładkie, lekko połyskujące – przeciwieństwo zamszu) dobrze jest wyczyścić mydłem glicerynowym. Można je kupić w sklepie obuwniczym, w kostce lub sprayu. Ja osobiście wybieram spray. Wystarczy spryskać powierzchnię i przetrzeć ją bawełnianą szmatką. Skóra jest odświeżona i nie pachnie lumpexem ;)

Co najważniejsze, starajcie się myśleć o potencjalnym skórzanym nabytku, jak o gotowym produkcie. Zastanówcie się już w sklepie, co z tego moglibyście uszyć. Czy skóra nie jest zbyt gruba, jak na domową maszynę? Czy jej elementy, takie jak kieszenie, zamki, guziki, czy patki możecie w ciekawy sposób wykorzystać? Te drobiazgi mogą być całkiem niezłym źródłem inspiracji.

torebka kopertówka piano skóra