Kiedy zaczynałam kurs kaletniczy w Krakowie sceptycznie podchodziłam do pracy z naturalną skórą i sądziłam, że łatwo się do niej nie przekonam. Na zajęciach nie miałam wyboru, ale w domu wybierałam tradycyjnie eko zamsz :-) Moja miłość do tego materiału chyba nigdy się nie skończy, ale powoli przekonuję się do nowego.
Ruda torebka powstała z czterech elementów. Chciałam jak najoszczędniej wykorzystać kawałek skóry jaki miałam, więc wykroiłam z niej cztery prostokąty: największy to komora główna, dwa podłużne tworzyły uchwyty, a z najmniejszego zrobiłam chwost.
Skóra ta była bardzo delikatna, więc podkleiłam ją sztywnikiem. W kaletnictwie często używa się kleju, ponieważ materiał z którym się pracuje często nie daje się okiełznać.
Bez kleju ciężko byłoby mi równo zamocować uchwyty. Pomocna okazała się tu również taśma malarska, która nie pozostawia śladów, a dzięki niej wiedziałam, w którym miejscu dokładnie je nakleić. Jak zawsze nabiłam też kilka srebrnych nitów dla wzmocnienia. :)
Model tej torebki jest prosty, ale od czegoś trzeba było zacząć. Moja Janome poradziła sobie z nią dzięki teflonowej stopce do skóry. Bywało ciężko, ale jakoś dało radę :) Póki co nie rezygnuję i już kleję kolejną torebkę. :)))))
Może i model prosty, ale mi się bardzo podoba :). Jestem ciekawa kolejnej.
Oglądam te Twoje dzieła i aż sama zapragnęłam sobie uszyć torebkę.
Piękna! I jaki chwościk do tego! Klej dalej bo świetnie Ci idzie!
Bosze jakie rude cudo!!!! Wspaniała!
Moim zdaniem torby ze skóry powinny byc proste, bo to nie tani materiał , a i użytkuje się go długo i uniwersalny powinien być.
ach, cudowna ;D boski ten kolor :D a takie proste torebki są najlepsze, pasują przynajmniej do wszystkiego ;D
ale kolor! obłęd dla moich oczu :) przepiękna :)