Mimo obaw o słomiany zapał, kurs kaletniczy w Krakowie jeszcze mi się nie znudził. Długa podróż i brak snu rekompensują zajęcia praktyczne, z których co raz przywożę nowe uszyte rzeczy.
Czerwony portfelik to trzecia rzecz jaką zrobiłam ze skóry. Wybrałam niewielkie czerwone i fioletowe skrawki, które dobrze do siebie pasowały i zaczęłam rozmyślać co z nich uszyć. Pomysł na jaki wpadłam wydawał się prosty, ale jego wykonanie odwrotnie. Nie obeszło się bez pomocy Pani prowadzącej zajęcia oraz kleju, bez którego jak się okazuje kaletnik nie może się obejść ;)
Drugą rzeczą, jaką przywiozłam z ostatniego grudniowego wyjazdu jest coś, co nazwałam „krakowskim piórnikiem”. Wzór z jakiego jest uszyty to męska torba na ramię, która na ogół robiona jest z czarnej kodury. Egocentryzm w kwestii szycia wziął jednak górę i stwierdziłam, że zamiast tej torby uszyję dla siebie piórnik, w którym wozić będę narzędzia na zajęcia w Krakowie. Nie bez znaczenia przy podjęciu tej decyzji był fakt iż kolory tkanin jakie miałam nie pasowały do tego zadania. Bo jak tu uszyć męską torbę z miętowego materiału? No nie da rady ;-)
Torby niestety nie skończyłam na zajęciach, bo spieszyłam się na autobus do domu. Postanowiła jednak zrobić to po powrocie i…. ledwo się udało. Janome jęczała z bólu przeszywając grubą bizę kaletniczą, ale wraz z igłą do skóry ostatecznie dały radę ;-)) Może wykonanie nie jest idealne, ale przynajmniej na następne zajęcia pojadę już gotowym „krakowskim piórnikiem” wypchanym po brzegi narzędziami :)
rewelacja!!! Sama bym chętnie się zapisała na takie zajęcia ;)
Wesołych i zdrowych świąt ;)
piórnik piękny, ale tym portfelem to mnie kupiłaś :D podoba mi się w nim ten skos, dodaje uroku ;)
Wesołych, spokojnych Świąt, spędzonych dokładnie tak jak sobie wymarzysz :)
Zapraszam do lektury Tygodnika, bo jest tam twoja praca i miło mi będzie jak wrzucisz jakiś komentarz : http://www.kwiatdolnoslaski.pl/2014/12/tygodnik.html
Pozdrawiam! Krulik
Trafiłam dziś na Twojego bloga, już przydały mi się Twoje rady co do stopek, które ułatwią szycie skór, bo właśnie z powodu , że nie jestem zadowolona z tego jak skórę szyje domowa maszyna do szycia, szyję szwem rymarskim, mam pytanie co do kleju do skór, to jest konieczne dla mnie, bo duża torba bez tego będzie wyglądać po prostu marnie. Może znasz też jakiś dobry sklep on-line, gdzie klej i inne akcesoria mogłabym dostać.
Dobrze się Ciebie czyta, wracam do czytania :)
Pozdrawiam
Cześć Ewelina :) Ciesze się, że posty okazały się pomocne. Jak do tej pory wszelkie potrzebne do szycia maszynowego rzeczy znalazłam w sklepach stacjonarnych, ale goooglując 'sklep kaletniczy’ wychodzi wiele pozycji, gdzie znajdziesz kleje, okucia itp. W kaletnictwie używa się dwóch rodzajów kleju. Jeden skleja skórę na dobre. Drugi to klej montażowy (nietrwały), którym skleja się poszczególne elementy, by później nie przesuwały się przy szyciu. Do tego używam Kleju Bonakol-Kalet G-2. Pozdrawiam :)
Dziękuję serdecznie za odpowiedź. Taki, który skleja na czas prac tez się przyda. Kompletuje sobie właśnie niektóre potrzebne akcesoria, dlatego też tym bardziej klej się przyda :-) Żałuję, że do Krakowa z Poznania są marne połączenia, a przynajmniej jedzie się długo, bo poszłabym na ten kurs, mimo tego, że wiedzę mam małą, nie szyję zbyt pięknie na maszynie i niezbyt często.
Pozdrawiam :-)